Model wykonany od podstaw. Dolna część kadłuba od wręgi silnikowej do spływu skrzydła wykonana jest z balsy 4 mm wzmocniona sklejką 1,5 mm, góra łącznie z kabiną ze styroduru. Przód i tył od spływu – dół ze styroduru, góra ze styropianu, stateczniki z balsy 5 mm. Styropian pokryty jest papierem na rzadki wikol a reszta pomalowana rzadkim wikolem a następnie akrylami, Skrzydła są tradycyjnej konstrukcji listewkowo-żeberkowej pokryte balsą 2 mm. Końce skrzydeł zwichrzone 1,5 stopnia (spływ w górę). Całe skrzydła pomalowane są akrylami bezpośrednio na balsę. Oznaczenia wycięte są na ploterze z matowej folii samoprzylepnej Oracal. To już drugi model malowany zwykłymi akrylami dostępnymi w każdym sklepie z farbami. Okazuje się, że są one całkowicie odporne na paliwo nawet z zawartością nitrometanu, wygodne w użyciu (sprzęt myje się wodą, nie śmierdzą) i ładnie kryją przy malowaniu aerografem. Nie każdy kolor dobrze kryje pędzlem i nie wszystkie są jednakowo matowe ale w czasie eksploatacji modelu wszystko się wyrównuje.
Dane techniczne
Model oblatywałem przy lekkim wietrze i bez wiatru. Po wyrzuceniu leci pod stałym kątem i bez niespodzianek jak opuszczanie nosa czy przechyły na skrzydło. Jest to pierwszy model przy którym nie dotykałem trymera lotek. Jedynie trymer wysokości trzeba lekko ruszyć w zależności jaki wiatr jest danego dnia. Na pełnym gazie jest bardzo czuły na ster wysokości ale gwałtowne wychylenie nie powoduje autorotacji a tylko lekkie zejście z kursu w ciasnej pętli. Bardzo skuteczne są lotki zarówno na pełnym gazie jak i przy zgaszonym silniku. Praktycznie „idzie za drążkiem” więc lekkie wychylenia pozwalają na bardzo płynny lot a większe na ciasne manewry przy nieznacznej utracie wysokości. Zaskoczyło mnie pierwsze lądowanie przy zgaszonym silniku a pozostałe były identyczne. Po prostu siada jak szybowiec. Po jednym z rzutów natychmiast zgasł silnik. Normalnie kombat (i nie tylko) natychmiast pochyla nos, kiwa się na boki i wiadomo – nie trzeba po niego daleko iść – szczęście jak tylko śmigło ucierpi. Mój model nawet tego nie zauważył. Wyrównał, poleciał płasko i nie kwapił się do ladowania. Niemal z każdej wysokości można wylądować „do nogi”. Można wytracać wysokość płaskimi zakosami przy małej prędkości a pochylanie nosa nie powoduje znacznego rozpędzania się. Wrażenia z pierwszych lotów mam całkowicie odmienne niż się spodziewałem. A spodziewałem się podobnej „siekiery” jak Me-109, tymczasem jest to ostry model ale wyjątkowo łatwy w pilotażu.