Przy braku jakiegokolwiek doświadczenia modelarskiego odradzam samodzielne budowanie modelu od podstaw. Lepiej zakupić prosty zestaw z rzetelną instrukcją budowy i tylko w sklepie modelarskim. Zestawy takie najczęściej zawierają wszystkie elementy niezbędne do budowy danego modelu. Posługując się instrukcją montażu zapoznamy się z nazwami poszczególnych elementów modelu i jego wyposażenia. Jeśli zdecydujemy się na model silnikowy, sprzedawca pomoże nam wybrać odpowiedni silnik i aparaturę sterującą. Na początek polecam model górnopłata z lotkami przypominający samolot turystyczny (skrzydło mocowane na wierzchu kadłuba na kabinie – najlepiej plastikową śrubą) wykonany w 90%. Może być napędzany silnikiem spalinowym o pojemności od 4 do 8cm sześciennych lub elektrycznym.
Model taki w powietrzu jest zdecydowanie najłatwiejszy do sterowania i wybacza wiele początkowych błędów. Jeśli na pobliskim lotnisku mamy do dyspozycji pas asfaltowy lub betonowy, możemy wybrać model z przednim kółkiem. Jeśli mamy pas trawiasty, kółko to musi mieć solidną konstrukcję. W przeciwnym wypadku lepiej wybrać model z kółkiem ogonowym (lub przerobić). Model taki jest trochę kapryśny przy startach – potrafi przed oderwaniem uciekać z kierunku. Może natomiast zaoszczędzić częstego prostowania goleni przedniego koła i łatwiej się odrywa od trawy. Możemy też tylko lądować na ziemi a do startu może go nam wyrzucić pomocnik jeśli trawa będzie zbyt wysoka. Nie ma się czego bać – prawidłowo wykonany model, wyrzucony poziomo nie sprawi nam niespodzianki. Taki start wbrew pozorom jest bezpieczniejszy i pewniejszy niż z trawy.
Widziałem różne sposoby nauki latania i podoba mi się racjonalne podejście do tego problemu przez niektórych kolegów. Wynika to często z nauki pewnej pokory i cierpliwości, jakiej uczą te modele, które nam się najbardziej podobają. Nie oznacza to, że mamy zaczynać od koszmarków. Są do kupienia fajne modeliki ze styropianu o niewielkich wymiarach i kształtach prawdziwych samolotów turystycznych. Wyposażenie do nich jest zdecydowanie najtańsze – niezbyt wysilony silniczek bezszczotkowy, mikroodbiornik i mikroserwa. Taki modelik jest biały więc możemy go sobie wyjątkowo łatwo i efektownie przystroić prostym ale kontrastowym wzorem dla odróżnienia góry od dołu. Na początku tylko to się liczy. Widziałem jak tolerancyjne na błędy pilotażu są takie modele szczególnie nad wysoką trawą a sterowanie nimi wcale nie jest nudne. Pozwalają szybko nabierać odpowiednie nawyki czyli prowadzić model tam, gdzie chce pilot. Przy solidnym zamocowaniu wyposażenia można pokręcić kilka figur podstawowej akrobacji ale pod okiem bardziej doświadczonego (oczywiście w akrobacji a nie w zwykłym lataniu) kolegi. Nie chodzi o to, by wykonać pętlę czy beczkę ale żeby była ona zgodna z obowiązującymi zasadami bo tylko wtedy jest coś warta. I kilka gorzkich pigułek. Są tacy, którym do startu i utrzymania modelu w powietrzu nie jest potrzebny nauczyciel – takie już mają predyspozycje. Nawet kręcenie czegoś tam w powietrzu nie sprawia im później trudności. Chodzi tylko o to ,,coś tam”. Jeśli podoba nam się prawdziwy samolot i zbudujemy jego makietę lub coś podobnego to nie latajmy nim jak fun-fly-em bo wygląda to żałośnie. Lepiej zbudować funa. Latanie makietą to głównie obserwacja pierwowzorów i rady doświadczonych modelarzy. Dlatego nasze predyspozycje lub ich brak nie może nas pchać do latania byle jakiego lub za wszelką cenę. Trzeba tylko wybrać odpowiedniego nauczyciela, takiego, który już kogoś czegoś nauczył. On szybko oceni nasze zdolności i odpowiednio je wykorzysta.
Nie uciekajmy też od teorii bo warto wiedzieć jak się nazywa to coś, co akurat wyczyniamy w powietrzu, przeczytać gdzieś a nawet przeanalizować dlaczego się tak dzieje. Zdarza się i to zbyt często, że komuś model zbytnio się oddali lub wręcz ucieknie. Jeśli nie jest to padnięte zasilanie lub trwała awaria aparatury to tylko i wyłącznie błąd pilota. Zakłócenia są zbyt krótkotrwałe i mogą być przyczyną kraksy ale najczęściej przy niskim locie. Przyczyną ucieczki modelu jest brak opanowania podstawowych manewrów jakimi są zakręty 90 i 180 stopni. Często już przy bezwietrznej pogodzie latanie bywa chaotyczne, za plecy, ukosem do pasa lub wręcz w poprzek – bo taki jest wiatr (najczęściej wiaterek).
Tak można latać jak się umie i chce tylko po co? Prawdziwy samolot tylko startuje pod wiatr dla bezpieczeństwa a później obiera kurs i w drogę. Przy większym wietrze jest już tragedia. Źle wyważony model nie chce zakręcać a jak już to bardzo gwałtownie, podchodzenie do lądowania to piętnaście prób, z których każda zaczyna się z pułapu normalnych lotów. Oznacza to paniczny strach przed ziemią a jego przyczyną jest brak wyrobienia precyzji w wykonywaniu zakrętów. Dlatego nauka latania to głównie nauka ładnych płynnych zakrętów na jednej wysokości i płaskich równych przelotów a ziemia jest doskonałym punktem odniesienia. Ale o tym jak się tego uczyć napiszę innym razem.