Niejednokrotnie, kiedy brakuje kanałów, zachodzi konieczność podłączenia dwóch serwomechanizmów za pomocą przewodu Y. Najprostszym przykładem mogą być lotki napędzane oddzielnymi serwami, przy zastosowaniu czterokanałowego odbiornika . Ułożone symetrycznie serwa wychylają się w tą samą stronę ale dźwigienki na nich są zamontowane w przeciwnych kierunkach. Dzięki temu lotki wychylają się jednocześnie, ale jedna w górę a druga w dół. Tak samo montuje się serwa do klap. Jednak działanie klap jest inne. Obie wychylają się w dół. Potrzebny jest w takim wypadku odwrotny kierunek działania jednego z serw napędzających wspomniane klapy. Jeśli mocujemy serwa na leżąco, możemy je ułożyć niesymetrycznie ale nie będzie to wyglądało elegancko. Jeśli serwa zamontujemy na stojąco, wystarczy dźwigienki na nich założyć w tą samą stronę. Również nie wygląda to rewelacyjnie. Możemy użyć specjalnego modułu odwracającego kierunek działania serwa. Zaletą takiego rozwiązania jest prostota jego zastosowania. Wpina się moduł między odbiornik a serwo i sprawa załatwiona. Nie w każdym modelu jednak znajdzie się miejsce na dodatkowy element. Stanowi on też dodatkową wagę. Innym rozwiązaniem może być zastosowanie specjalnego serwa o fabrycznie odwróconym kierunku działania. Serw takich na rynku jest jednak niewiele, a ich parametry niekoniecznie muszą odpowiadać naszym potrzebom.
Możemy użyć pary serw cyfrowych i jeżeli mamy możliwość, jedno z nich przeprogramować.
Kolejnym wyjściem może być samodzielna zmiana kierunku ruchu serwa. W przypadku tańszych serw analogowych możemy to zrobić sami dokonując stosownej przeróbki o ile nie boimy się lutowania i posiadamy odpowiedni sprzęt. Najpierw należy przygotować sobie odpowiedni grot do naszej lutownicy transformatorowej. Ja używam do tego celu drutu miedzianego o średnicy około 0,8mm. Składam kawałek takiego drutu o odpowiedniej długości na pół i ściskam miejsce zgięcia płaskoszczypami na ostrzu noża. W ten sposób otrzymuję cienki i ostry grot, lepszy do precyzyjnego lutowania niż tradycyjny. Następnie trzeba odkręcić dolną pokrywę serwa i zrobić zdjęcie. Będziemy mieli obraz podłączenia silnika i przewodu zasilającego – zdj. 1. Może się przydać, jeśli przypadkiem nam się oderwie jakiś przewód od punktu lutowniczego. Wyciągamy teraz ostrożnie płytkę elektroniki, dobierając się w ten sposób do potencjometru – zdj. 2. Robimy kolejne zdjęcia. Teraz możemy zabrać się do przeróbki.
Polega ona na następujących czynnościach:
Na zdj. 2 widać wnętrze popularnego serwa E-Sky . Po lewej stronie znajduje się silnik. Dochodzą do niego trzy przewody – czerwony i niebieski zasilają uzwojenie a czarny podłączony jest do obudowy. Zamieniamy na płytce miejscami czerwony z niebieskim a czarny zostawiamy w spokoju. W przypadku tego serwa trzeba będzie delikatnie usunąć silikon zabezpieczający miejsca lutowania na płytce. Można go zmiękczyć benzyną ekstrakcyjną. Malujemy silikon raz za razem, cieniutkim pędzelkiem umoczonym w benzynie. Po minucie powinien puchnąć i dać się łatwo usuwać czubkiem noża.
Po zamianie przewodów silnika, możemy zabrać się do potencjometru. Zamieniamy miejscami skrajne przewody na jego wyprowadzeniach. W tym przypadku są to przewody czerwony i czarny. Żółtego nie ruszamy. Istotną sprawą jest pewność, że zamieniliśmy przewody zarówno silnika jak i potencjometru. W innym przypadku serwo po podłączeniu, może wychylić się gwałtownie w skrajną pozycję niszcząc tryby lub elektronikę. Dlatego właśnie dobrze jest zrobić, jak już wspomniałem, kilka zdjęć lub przynajmniej odręczny rysunek z opisem kolorów przewodów i miejsc ich podłączenia.
Po upewnieniu się, że poprawnie wykonaliśmy wszystkie połączenia, możemy podłączyć serwo do odbiornika i przytrzymując górną pokrywę (pokrywę przekładni), ostrożnie sprawdzamy jego działanie. Jeśli serwo działa jak należy, zabezpieczamy silikonem miejsca naszej ingerencji, sprawdzamy, czy coś się przypadkowo nie uszkodziło i zamykamy obudowę.
Wskutek naszego działania może ulec nieznacznemu przesunięciu neutrum serwa. Teoretycznie nie ma to większego znaczenia. Może tylko sprawić trudność w dokładnie symetrycznym ustawieniu dźwigni obu serw i trzeba będzie to skorygować funkcją ,,subtrim” lub trymerem.
I na koniec drobna uwaga. Do lutowania koniecznie używamy kalafonii. Przed każdym dotknięciem grotem do punktu lutowniczego, zwilżamy go w kalafonii. W ten sposób cyna będzie się topić błyskawicznie, nie odparzając ścieżek. Nie będzie też topić izolacji na przewodach. Najważniejszą jednak zaletą takiego postępowania będzie ładne rozpływanie się cyny, tworzącej solidną i trwałą spoinę na łączonych elementach.